Moje refleksje

,,Z badań przeprowadzonych w 2004 r. wśród pacjentów przewlekle leczonych benzodiazepinami w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej wynika, że aż 84 % od razu przepisano leki przeciwdepresyjne (u 26% z powodu depresji, u pozostałych z powodu zaburzeń snu, lękowych lub psychosomatycznych), a tymczasem połowa z nich powinna była trafić na terapię.”
Katarzyna Kaczorowska
fot.pinterest
Te liczby robią wrażenie. Do mojego gabinetu często zgłaszają się osoby, które zmagają się z różnymi lękami. Lęki utrudniały im, a wręcz czasem uniemożliwiały funkcjonowanie w życiu (np. problem z wychodzeniem z domu, utrata pracy, trudności w relacjach z innymi). Wcześniej osoby te nierzadko brały leki latami, często nadużywając lub uzależniając się od nich. W czasie terapii ci klienci mogli w bezpiecznych warunkach, w atmosferze akceptacji, wsparcia, poufności, w kontakcie z psychoterapeutą nie tyle skupiać się tylko na objawach, ale również poszerzyć swoją świadomość, docierać do przyczyn lęków, zająć się tym ,,co pod spodem’’, co wpływało na proces zdrowienia.